środa, 12 lutego 2014

Rozdział drugi.

-Halo!Jest tu ktoś?-zawołałam.
-Ja jestem!-powiedział Justin i podszedł do mnie.
-Sorry jestem za wcześnie ale tak mi powiedziano...-próbowałam się wytłumaczyć z zaistniałej sytuacji.
-Nie przepraszaj to moja wina,ja Ci nie chcący podałem złą godzinę-odparł szatyn.
-No to możemy potańczyć ale pozwól ,że zjem śniadanie bo nic nie jadłam,a tak w ogóle jestem Selena.
-Justin,miło mi.I smacznego.
-Chcesz?-zapytałam szatyna wyciągając w jego stronę ciastka.
-Chętnie-uśmiechnął się i wziął ciastko.

I tak się zaczęło....


_________________________________________________
Po skończonym"posiłku" postanowiliśmy potańczyć.
Wymyślaliśmy układy,śmialiśmy się,gadaliśmy.Justin okazał się fajnym chłopakiem.
Podłączyłam do głośnika swój telefon i puściłam piosenkę "One Less Lonely Girl".
Justin stał zdezorientowany-nie dziwie mu się.Podeszłam do chłopaka i zaczęłam śpiewać "One Less Lonely Boy".Tańczyłam,śpiewałam,przytulałam Biebs'a.
Kiedy skończyła się piosenka usłyszeliśmy oklaski-okazało się ,że Scooter,reszta tancerzy i Nick mieli okazje oglądać moje "show".
-OMG nie wierze Selena Gomez .....Nie wieże-zaczął udawać fankę/fana.
Wszyscy zaczęli się śmiać.
-Co robimy ludzie?!-zapytał Nick.

JUSTIN POV'S

-POZNAJMY SIĘ!-krzyknąłem-i usiądźmy w kółku!
Usiedliśmy w kółku.Ja koło Nicka i Sel.
Poznawaliśmy się,opowiadaliśmy historie,wymienialiśmy numerami.
-Szczerze?-zaczęła Selena-to na początku bałam się Nicka.
-Mnie?Mnie?-zapytał zdziwiony DeMoura-Niezły żart Gomez.
-Ale Serio!.-kłócili się jak małe dzieci.
Po około godzinie ludzie zaczęli się rozchodzić.
Zapytałem Seleny czy może jeszcze zostać -zgodziła się.
Zaproponowałem małą przejażdżkę.
Siadłem za kierownicą i założyłem moje czarne,przeciw słoneczne RayBan'y.
Spojrzałem na dziewczynę i zauważyłem ,że mruży oczy od słońca.
Sięgnąłem do samochodowego schowka, wyjąłem parę okularów(takie jakie wcześniej sam założyłem) i podałem brunetce.
-Dzięki-uśmiechnęła się-oddam Ci potem.
-Nie musisz mam z 100 takich.


SELENA'S POV
Jechaliśmy i jechaliśmy ,a końca drogi nie było widać.
Robiłam się senna i zanim się zorientowałam zasnęłam chłopakowi w aucie.

Obudziłam się na łóżko,koło mnie siedział Justin.
Rozejrzałam się po pokoju ,który NIE BYŁ MÓJ.
-Justin gdzie ja jestem?-zapytałam zaspanym głosem.
-W moim domu..-zaczął-w ...Kanadzie.
Jak to w Kanadzie?!
Co prawda to tylko(tylko xD) 10 godzin od mojego domu.
Ale co ja do cholery robię w :
a)w Kanadzie
b)W domu Justina,w jego łóżku
c)na ile ja kurwa zasnęłam?!
-Co rozumiesz poprzez "JESTEŚMY w Kanadzie" ?!!-krzyknęłam na chłopaka.
Cisza.
-Justin,powiedz co się dzieje i co JA tu robię?-zapytałam nieco łagodniejszym tonem.
-Sel słuchaj,trasa zaczyna się za rok ,a próby za 5-6 miesięcy.Prawda?-pokiwałam twierdząco głową.-Myślałem ,że przyjedziemy tu,wyluzujemy się,odpoczniemy,zabawimy...
-I może przeżyjemy przygodę życia?-zapytałam sarkastycznie
-A czemu nie?Jesteśmy młodzi!Do cholery powinniśmy się bawić!Jesteśmy wolni!YOLO KURWA co nie?-zaśmiałam się na jego dobór słów.
-No okey!-krzyknęłam.
-To zostajesz?-zapytał.
Hmmm może powinnam zostać?Zawsze chciałam przyjechać do Kanady,pozwiedzać i spróbować ich syropu klonowego.Ale ja Justina znam ledwo 2,o przepraszam ledwo 3 dni...
-Zostaje-powiedziałam.
-No proszę co Ci szko..powiedziałaś ,że zostajesz?
-Tak.
-Ciesze się mega!!!!!-podszedł przytulił mnie,podniósł i okręcił w powietrzu.
-Głodna jestem-wypaliłam.
JB wziął mnie za rękę i zaprowadził jak mniemam do kuchni.
Dom był...Ogromny.Z 10 razy większy od mojego.
Gdy dotarliśmy do kuchni Juss wyjął z szafki.... TAKIS!
-Uwielbiam Takis!-zapiszczałam.
-A myślałam  ,że tylko mój syn ma taką obsesję-usłyszeliśmy głos-jestem Pattie.
-Miło mi Panią poznać-odpowiedziałam-Selena.
-Jaka pani?!Pattie.Mów do mnie po imieniu...:"Pani"mnie postarza.
-Dobrze Pattie.
-Mamo to moja dziewczyna-zaczął...Co dziewczyna?-Selena.Spędzi z nami trochę czasu.
-Nie ma problemu-uśmiechnęła się Pattie-Witamy w rodzinie.

Chciałam coś powiedzieć ale Justin zaprowadził mnie do swojego pokoju.
-Justin...liczę na wyjaśnienia-warknęłam na chłopaka.
-Oj!No bo moja mama nie pozwoliłaby Ci zostać,a gdyby się dowiedziała,że cię POŻYCZYŁEM/PORWAŁEM to by oszalała...
-Aha czyli co?Załóżmy taką sytuację:podchodzi do nas fanka lub ktoś z teamu kogo nie znam.I co ja im powiem?Hej jestem Selena dziewczyna Justina?-powiedziałam z sarkazmem.
-A czemu by nie?Ojej Sel!Kurwa co Ci szkodzi!
-Dobra...-powiedziałam szeptem-tylko na mnie nie krzycz,ja nic nie zrobiłam.
Czemu to powiedziałam?Bo już mam łzy w oczach...
-Skarbie nie płacz-szatyn otarł moją łzę-Zostaniesz moją dziewczyną?Może akurat Ci się spodoba?
-No dobra ale...muszę ci coś powiedzieć ale OBIECAJ ,że nie będziesz się śmiać.
-Przyrzekam na Beliebers i syrop klonowy-zaśmiał się.
-Jesteś moim ...-zaczęłam-moim pierwszym chłopakiem.
Chłopak mnie przytulił a ja schowałam twarz w zagłębieniu jego szyi.Boże ale wstyd....
-To nic złego,czyli mam zaszczyt bycia pierwszym?-zapytał.
-Yep.

Przez następne 3 godziny leżeliśmy i zajadaliśmy TAKIS.
_________________________________________________________
HEJ!
Sory ,że tak zniknęłam :)
ALE JESTEM!
BAM!Mamy 2 rozdział.Zabieram się do pisania 3 :D
Prosze komentujcie <3

CZYTASZ=KOMENTUJ

Julka <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz